Czuję, że uszło ze mnie całe ciśnienie... Egzamin licencjacki zdany! Wbrew pozorom i całemu towarzyszącemu stresowi, nie było tak najgorzej. Nawet jestem skłonna powiedzieć, że poszło jak po maśle. Oczywiście wiele zależało od szczęścia, a mianowicie od tego jakie pytania sobie wylosujemy. Ja akurat trafiłam na bajecznie łatwe, takie, na które większość potrafiłaby odpowiedzieć - walory turystyczne Hiszpanii i dokumenty finansowe w przedsiębiorstwie. Niestety, nie każdemu się poszczęściło - trzymam za Was kciuki we wrześniu :) Tym razem na pewno się powiedzie.
Następnego dnia, oprócz wyprowadzki z akademika (szczerze nienawidzę przeprowadzek, a jeszcze tyle przede mną), czekało mnie fajne zwieńczenie dnia. Odbyła się premiera naszego filmu "Adieu" w Kinie Zamek. Sala mieściła 50 osób, a na premierę przybyło sporo ponad stan :) Fajnie, że twórcom udało się wzbudzić takie zainteresowanie. Mam nadzieję, że wszystkim się podobało.
Oto kilka zdjęć z premiery. Pełna sala na wejściu.
Poza tymi wszystkimi rewelacjami popremierowymi i policencjackimi, mam także prawdziwy skarb :) Dlatego muszę Wam o tym powiedzieć i to pokazać!
Od jakiegoś czasu bardzo interesuję się tematyką II wojny światowej i Powstania Warszawskiego. Koleżanka mojej mamy przywiozła nam coś, co sprawiło, że trzymając to w rękach, nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia.
Zrobiłam zdjęcie na dłoni, żebyście widzieli, jaka jest maleńka. Ta kieszonkowa książeczka należała do prababci tej kobiety, która ją przywiozła. Jest zachowana w świetnym stanie. Jej właścicielka wróciła razem z nią z Syberii. Na wstępie modlitwa Polaka w czasie wojny.
Trudno powiedzieć dokładnie, z którego roku jest ta książeczka. Jest prawdopodobieństwo, że już z czasów I wojny światowej, bo w środku był obrazek z 1916 roku. Pismo i to, w jaki sposób został zachowany, może wskazywać na to, że książeczka znalazła się w posiadaniu właścicielki w zbliżonym czasie.
Musiałam się tym z Wami podzielić.. Niewiele jest tak pięknych rzeczy jak historia, której można dotknąć i poczuć jej zapach :)
W nagrodę dostałam taki oto piękny bukiecik :)
Następnego dnia, oprócz wyprowadzki z akademika (szczerze nienawidzę przeprowadzek, a jeszcze tyle przede mną), czekało mnie fajne zwieńczenie dnia. Odbyła się premiera naszego filmu "Adieu" w Kinie Zamek. Sala mieściła 50 osób, a na premierę przybyło sporo ponad stan :) Fajnie, że twórcom udało się wzbudzić takie zainteresowanie. Mam nadzieję, że wszystkim się podobało.
Oto kilka zdjęć z premiery. Pełna sala na wejściu.
A to nasz reżyser - Krzysztof Kuźnicki
Na premierze miało miejsce uroczyste wręczenie dyplomów dla uczestników warsztatów, którzy tworzyli film od podstaw. Tutaj "Pan Ciasteczko"
Dyplom dla Pani Aleksandry Szachniewicz - główna rola
Na zdjęciu Ania Wiśniewska, która zajmowała się scenariuszem i montażem "Adieu"
Poza tymi wszystkimi rewelacjami popremierowymi i policencjackimi, mam także prawdziwy skarb :) Dlatego muszę Wam o tym powiedzieć i to pokazać!
Od jakiegoś czasu bardzo interesuję się tematyką II wojny światowej i Powstania Warszawskiego. Koleżanka mojej mamy przywiozła nam coś, co sprawiło, że trzymając to w rękach, nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia.
Zrobiłam zdjęcie na dłoni, żebyście widzieli, jaka jest maleńka. Ta kieszonkowa książeczka należała do prababci tej kobiety, która ją przywiozła. Jest zachowana w świetnym stanie. Jej właścicielka wróciła razem z nią z Syberii. Na wstępie modlitwa Polaka w czasie wojny.
Trudno powiedzieć dokładnie, z którego roku jest ta książeczka. Jest prawdopodobieństwo, że już z czasów I wojny światowej, bo w środku był obrazek z 1916 roku. Pismo i to, w jaki sposób został zachowany, może wskazywać na to, że książeczka znalazła się w posiadaniu właścicielki w zbliżonym czasie.
Musiałam się tym z Wami podzielić.. Niewiele jest tak pięknych rzeczy jak historia, której można dotknąć i poczuć jej zapach :)






