"Kochajcie teatr w sobie, a nie siebie w teatrze"
~Konstanty Stanisławski

sobota, 29 listopada 2014

Nadrabiamy..

Wieki mnie tu znów nie było. Praca, szkoła, praca, szkoła i tak w kółko. Po drodze jeszcze trafił mi się wyjazd do domu na długi weekend. Przez te dwa miesiące trochę się już nauczyłam. Mam za sobą zaliczenie z dykcji (z teorii, o której pisałam w poprzednim poście), zaliczenie z wiedzy o teatrze, zaliczyłam etiudę o zwierzątku, musiałam się przez ten czas nauczyć sporo tekstów na zajęcia - sonety, bajki, itp. Poza tym robiliśmy etiudę pt: "Pustynia" - mieliśmy poczuć, że jesteśmy od kilku dni na pustyni z obcymi ludźmi, nie jedliśmy nie piliśmy, jest 50 stopni i jesteśmy wycieńczeni. Nagle zaczyna kropić. Jest 7 etapów deszczu, od kropienia właśnie a ż do oberwania chmury, a potem wszystko się uspokaja. Bardzo fajne przeżycie. Po tym zaczęliśmy przyotowywać etiudy pt: "Szpital", "Burdel", "Kościół", przy czym obowiązywała dowolna interpretacja tych słów.

Jesteśmy też już po fuksówce. U nas wyglądało to tak, że dostaliśmy temat od drugiego roku (u nas to był zlepek różnych słów niepasujących do siebie) i mieliśmy stworzyć scenariusz i zagrać to przed całą szkołą i wykładowcami. Wszyscy nam bardzo gratulowali. Postaram się umieścić nagranie, choć jest kiepskiej jakości. Później musiliśmy pokazać to jeszcze przed dyrekcją.

Głos jest w coraz lepszej formie, ale moja kondycja, mimo, że lepsza, nadal pozostawia wiele do życzenia :P Na tańcu uczyliśmy się już menueta, poloneza, a teraz jesteśmy na krakowiaku. Aż miło chodzi się na taniec. Na szermierce wreszcie coś skumałam i już mniej więcej wiem co z czym się je. Nadrobiłam te zaległości, które miałam przez chorobę. Na wierszu ciągle mówimy teksty pisane wierszem i tego naprawdę było sporo. Najwięcej przerobiliśmy Mickiewicza i Krasickiego. Teraz bierzemy się za sonety petrarkowe. Na monologach mamy już wybrane teksty, teraz uczymy się jak je mówić. I to wcale nie jes takie łatwe, bo żeby umieć opowiadać to, jakby to się rzeczywiście przeżyło, żeby to w nas siedziało, to trzeba wszystko przejść w wyobraźni, trzeba nabudować sobie w wyobraźni wszystko co jest w monologu i wszystko, czego nie ma. Trzeba umieć czytać między wierszami. Wczoraj nasza wykładowczyni od monologu wpadła na pomysł, żebyśmy mieli 2 monologi i ten drugi mamy napisać sami. Taki wymarzony monolog. Ja miałam różne pomysły, ale stanęło na anorektyczce. Właśnie jestem w trakcie pisania. Mam nadzieję, że się uda.

Poza tym poznałam już trochę Kraków wreszcie i jakoś lepiej mi się tu żyje. Zaczęłam też dawać korepetycje z angielskiego, więc nowe wyzwanie przede mną. Trochę trudno to wszystko pogodzić, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Jakoś daję radę.

Nie mogę się doczekać, aż pojadę na święta do domu.. ^_^

1 komentarz:

  1. Co do monologów i dobrego opowiadania historii, to ta scena dużo pokazuje.
    Reservoir Dogs – The commode story.
    https://www.youtube.com/watch?v=7P-f-nzOTV4

    „Think about it like it's a joke.” ;)

    OdpowiedzUsuń